W Krakowie Pod Norenami
7 Maj 2014 5 Komentarzy
W końcu udało się umieścić Kraków na mapie naszych podróży. Blisko i zawsze można, czyli w praktyce „trudno się wybrać” :) Nie obyło się oczywiście bez akcentów japońskich, choć z umiarem, gdyż nie wszystkim współtowarzyszom w głowach tylko Japonia :) Szczególnie zależało mi na wizycie w restauracji Pod Norenami.
JaponiaBliżej zachwalała i, jak się okazało, wśród samych Krakowian ta knajpka ma także doskonałą renomę. Miejsce fantastyczne pod każdym względem. Kojący wystrój i niespieszna atmosfera, zdrowe, pyszne i zaskakujące (!) jedzenie.
Menu jest w całości wegetariańskie, jednak nawet najwięksi entuzjaści mięsa nie pogardzą tofu „wołowiną” – sprawdzone :).
W karcie znajdziemy dania kuchni tajskiej, chińskiej i oczywiście japońskiej. Poza szeroką ofertą sushi możemy zamówić zupy miso z różnymi dodatkami, tempurę, udon i sobę, a także matchowe słodkości.
Ja skusiłam się na „wołowinę” smażoną w sosie kokosowym z zielonym pieprzem – pyszności! Na początek spróbowałam też nigiri konnyaku, ale tak się na nie rzuciłam, że zapomniałam zrobić zdjęcie :)
Krz natomiast mnie ubiegł i zamówił bento-box, czyli zestaw składający się z zupki, hosomaków, warzywnej tempury, pikli i yakisoby z grzybami – pięknie podany i równie smakowity.
Na naszym stole nie mogło też zabraknąć matcha latte – może na pierwszy rzut oka nie wydawała się tak zielona, jak można by sobie życzyć, ale wystarczyło zanurzyć łyżeczkę, by doznać satysfakcji :)
Tak nam zasmakowało, że w czasie trzydniowej wizyty w Krakowie odwiedziliśmy „Noreny” dwukrotnie :)
Drugim razem zaczęłam od zupy miso ze szpinakiem i tofu aburaage, potem był udon w bulionie dashi i warzywa w tempurze. Wszystko bardzo smakowe, zwłaszcza tempura – perfekcyjna, najlepsza z papryki i cukini. Na deser skusiłam się na tartę z białą czekoladą i zieloną herbatą – była bardzo słodka, przez co smak matcha szybko przestał być wyczuwalny, ale na wspomnienie i tak ślinka mi teraz cieknie.
Krz zjadł yakiudon z „wołowiną” i mimo, że z prawdziwej wołowiny by nie zrezygnował za nic w świecie, ta z tofu w pełni zadowoliła jego podniebienie :)
Jak czytamy na stronie internetowej restauracji, szefem kuchni jest Paweł Albrzykowski. „(…) znany wśród chińskich kucharzy jako Nguen Kim Chang, jest jednym z najwybitniejszych polskich znawców kuchni azjatyckiej, którą zajmuje się zawodowo od ponad 20 lat. Jest autorem czterech książek poświęconych kuchni chińskiej, japońskiej, koreańskiej oraz potrawom z tofu. Od wielu lat prowadzi profesjonalne szkolenia dla kucharzy restauracji orientalnych i warsztaty kulinarne dla geeków-amatorów. Jak napisał tygodnik Newsweek, jest jedynym polskim kucharzem „uczącym Chińczyków gotować po kantońsku, Koreańczyków kisić kimchi i potrafiącym godzinami dyskutować z japońskimi szefami o możliwościach zastosowania norweskiego łososia grav-lax w sushi nigiri”.”
Pod Norenami to widać, smakować i czuć :)
Polecam!